Właśnie zakończył się pierwszy dzień Szczytu G6 w Sopocie.
G6 to grupa największych i najbardziej wpływowych państw Unii Europejskiej. Polska została zaproszona do udziału w tej grupie w czasie, kiedy ministerstwem spraw wewnętrznych kierował Ludwik Dorn. Uczestnictwo w grupie G6, która jest nieformalnym ciałem konsultacyjnym w sprawach związanych z odpowiedzialnością ministerstw spraw wewnętrznych to jeden z wielu kompletnie nieznanych sukcesów polskiej polityki międzynarodowej.
Szczególnie w kontekście wejścia Polski do strefy Schengen. Jeśli nie nastąpi w tej kwestii żadna katastrofa, to od 1 stycznia przyszłego będziemy poruszać się po UE bez kontroli granicznych. Wydarzenie to zbiegnie się w czasie z polską prezydencją w G6. Dzisiejszy szczyt w Sopocie jest właśnie pierwszym akordem tej prezydencji. W Sopocie ministrowie rozmawiają o kwestiach związanych z zabezpieczeniem granicy morskiej, o handlu ludźmi oraz o problemach związanych z legalnymi i nielegalnymi migracjami.
Dla mnie osobiście to miłe zwieńczenie pracy w MSWiA. Sopot był moim pomysłem, a wyeksponowany udział w imprezie Oli Jankowskiej, wicewojewody pomorskiej i szefowej sopockiego PiS jest czytelnym sygnałem, że G6 w Sopocie to nasz mały sukces polityczny.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment