Thursday, September 25, 2014

Krzysztofowi Leskiemu w pendolinowej odpowiedzi


Wywołany do tablicy przez Krzysztofa Leskiego, który zadaje na swoim blogu następujące pytanie: 

http://b.leski.pl/index.php/2014/09/24/2652/
"Gdy pierwszy ETR-610 (“Pendolino”) pojawił się w Polsce, na wrocławski dworzec wepchała go polska lokomotywa. Internet i media zatrzęsły się wtedy od komentarzy o rzekomej kompromitacji (Polski? PKP? Alstoma?). Stanowcze sądy wyrażał wtedy nie tylko “szary obywatel” sieci”, ale także wielu czołowych polityków i dziennikarzy, a nawet niektórzy “specjaliści od kolei”.
Chciałbym usłyszeć ich komentarz do filmu, który dziś polecam. Czy to kompromitacja? Jeśli tak, to czyja? PESY? Niemców? Deutsche Bahn? Siemensa?"
Krzysztof Leski przywołuje następujący film, wskazując że jest to bliźniacza sytuacja do szopki, która miała miejsce ponad rok temu na dworcu we Wrocławiu. 


Zanim udzielę komentarza, o jaki prosi redaktor Leski, przypomnę mój felieton, do jakiego nie wprost redaktor Leski się odnosi: 


Mój komentarz, Redaktorze wyrażać się będzie serią retorycznych pytań, z których wnioski nasuwają się w mojej opinii same i jestem pewien, że zwolni mnie Pan z ich wygłaszania.

1) Ilu Ministrów niemieckiego rządu widzi Pan Redaktorze, na wskazanym przez Pana filmie?
2) Czy słyszy Pan Redaktor nagraną audycję radiową "Program Peronu 3", puszczaną przy okazji wjazdu tego składu na peron? 
3) Czy widzi Pan Redaktor tłum widzów, ściągniętych za pomocą lokalnych wydań gazet, i telewizji które informują o tym, że przyjazd składu będzie połączony z możliwością jego zwiedzania? 
4) Czy widzi Pan Redaktor trzystumetrową kolejkę do zwiedzania owego składu?
5) Czy na załączonym filmi Redaktor Leski widzi prezesa i zarząd spółki, jaka ów skład wita na peronie? 
6) Czy Redaktor widzi na wskazanym filmie przepychające się ekipy reporterskie największych niemieckich stacji telewizyjnych i radiowych, które zadają niemieckiemu ministrowi transportu, byłemu wicepremierowi, oraz byłemu ministrowi infrastruktury jedno zasadnicze pytanie "Jak bardzo się Panu podoba nowy pociąg"?  

Listę tych pytań można ciągnąć dalej, nie wiem jednak Redaktorze, czy jest sens...

Thursday, September 18, 2014

To My!

Siedzę, czytam, przeglądam. Mejnstrimowe ‪#‎podjaranko‬, że zawali się projekt, który tak boli janczarów systemu. A ja mam do powiedzenia tyle: To My byliśmy jako pierwsi na Majdanie. To My goniliśmy z kamerą Berkut ryzykując więcej niż powinniśmy. To My byliśmy w centrum policyjnej pacyfikacji Marszu Niepodległości. To My na dwa miesiące pojechaliśmy w Polskę, z wozem transmisyjnym i anteną satelitarną, żeby pokazywać Polskę, jaką jest. To My pokazaliśmy, szopkę Nowaka i Schetyny z‪#‎pendolino‬. To My wezwaliśmy dziennikarzy wszystkich stron sporu do redakcji tygodnika "Wprost", żeby bronić przed zakusami ABW i Prokuratury prawa obywateli do posiadania informacji. To My nadawaliśmy stamtąd na żywo na kanałach telewizyjnych należących do naszej konkurencji, która udaje że nie istniejemy. To My odesłaliśmy usłużnych prokuratorów "Do Domu". To My wyłamaliśmy drzwi naczelnego "Wprost" i oddaliśmy Premierowi teczkę, którą jego siepacze zostawili w redakcji. Tylko My pytaliśmy Tuska o jego dymisję. To My, jako jedyne medium zwróciliśmy uwagę na to co dzieje się z kasą w słoiku Jurka Owsiaka.To My codziennie od rana do nocy tworzymy dla Was telewizję, która jest inna niż wszystkie pozostałe. To My wstajemy o czwartej rano i kładziemy się spać grubo po północy. To My stoimy za kamerami, to My obsługujemy komputery, to My pilnujemy dźwięku, to My piszemy depesze i polujemy na "setki", to My krzyczmy z reżyserki, żeby "nie sypać w czasie programu". To My montujemy materiały, i po raz tysiąc pięćsetny dzwonimy do polityków, którzy nas nienawidzą, żeby zaprosić ich do programów, do których oni i tak nie przyjdą. To My jeździmy po mieście, to My sprawdzamy, jaka będzie pogoda i gdzie będzie padać. To My pokazaliśmy, że można zbudować medium prawdziwie publiczne, choć nikt w to nie wierzył. To się nie zmieni. Jesteśmy, będziemy. Nadajemy Telewizja Republika. Codziennie.

Monday, September 8, 2014

Noworosja - parapaństwo komunistyczne. Projekt konstytucji.

Rosyjska razwiedka, a na jej polecenie rosyjska agentura w świecie rozpoczęła operację rodem z książek Władimira Wołkowa. Jej celem jest nadanie bandyckiemu parapaństwu nazywanemu przez służby Kremla "Noworosja"pozorów legalności i międzynarodowej rozpoznawalności. 6 września 2014 roku na listę mejlingową europejskich filozofów, prowadzoną przez Uniwersytet w Liverpoolu przesłany został dokument zatytułowany "Projekt konstytucji Noworosji". Email wysłany został przez mieszkającego w Izraelu internacjonała z komunistycznej Rosji Igora Stiepanowicza Makarova, ów fizyk, absolwent Moskiewskiego Instytutu Komunikacji z roku 1958 zaproponował w imieniu "Komitetu Konstytucyjnego Noworosji" treść "ustawy zasadniczej" tworzonego właśnie przez służby specjalne Federacji Rosyjskiej parapaństwa.

Dokument przypomina do złudzenia pierwsze programowe założenia bolszewików z początków XX wieku. Zdaniem rosyjskiej agentury, reprezentowanej w tym wypadku przez pana Makarowa i wbrew oficjalnie głoszonej w Rosji doktrynie, komunizm jako idea zniewalająca ludzi ma się świetnie i jest ciągle oficjalnym stanowiskiem rządzonego przez FSB państwa, jakim jest współczesna Federacja Rosyjska.

Noworosja ma być: rządzona przez "Państwem socjalistycznym", rządzona ma być przez "Rady Ludowe", wybór członków "Rad Ludowych" nie ma być procedurą demokratyczną, własność ma być wyłącznie państwowa - zwłaszcza dotyczy to ziemi, wreszcie "państwo" kontrolować ma sferę ideologiczną.



Treść "Projektu konstytucji" bandyckiego parapaństwa do pobrania z tego linku.