Friday, May 25, 2012

Kampania rządowa na Euro 2012 czyli „Heloł frend ju wizit maj szop”
Z szerokim uśmiechem, postawionym kołnierzem śnieżnobiałej koszuli, z lekkim tonem opalenizny i przy pustej sali Minister Sportu Joanna Mucha ogłosiła, że jesteśmy „w stu procentach gotowi do Euro”. 


Miałem się więcej nie nabijać z Pani Minister, bo robią to wszyscy inni, nawet jej po cichu kibicuję bo uważam, że polski sport jest tam gdzie jest, właśnie dlatego że zajmują się nim tak zwani fachowcy od sportu. Ci, którzy kiedyś szybko biegali, wysoko skakali, celnie rzucali czy co tam się jeszcze na tych Igrzyskach robi. No ale kiedy koncerny medialne tryumfalnie poinformowały, że ruszyła nowa kampania promocyjna turnieju i ze w przeciwieństwie do słynnego spotu „erekcyjnego”, w którym młody turysta gonił po Warszawie szybkonogą blondynkę jest udana i profesjonalna to nawet się ucieszyłem. No może i jest trochę śmiesznie z tą atmosferą napięcia przed turniejem, ale przecież kampanie tego typu trzeba organizować. 


Polska więc reklamuje się sloganem „Feel like at home”. Coś mi nie grało, na szczęście na fejsbukowym profilu znajomego koszykarza i zawodowego tłumacza Bartosza Lewandowskiego, właściciela firmy Roboco Translations znalazłem krótką a dość treściwą informację, z której wynika, że treść sloganu jest błędem gramatycznym z rodzaju „Kali jeść zupa”. 


 Sam tłumaczem jedynie bywam i to okazjonalnie, poprosiłem więc o krótką wykładnię. Oto ona: Autor zapewne chciał powiedzieć naszym gościom, żeby "poczuli się jak w domu". Tyle że zabrzmiało to trochę jak egipskie "hello friend, you visit my shop". Niby miłe, ale wywołuje uśmieszek politowania z powodu marnej znajomości angielskiego Dlaczego? Wszystko przez połączenie "feel" z "like" i "at" w jednym zdaniu. To co autor mógł i powinien był napisać to następujące frazy "Feels like home" - to oznaczałoby, że pobyt w Polsce wywołuje poczucie bycia jak u siebie. "it feels like home here" "Tutaj jest jak w domu" "Feel at home!" - nawołanie bezpośrednie do turysty, by poczuł się jak w domu. Nie jest może najpiękniejszą frazy z punktu widzenia stylistyki, ale jest do zaakceptowania. "Make yourself at home!" = "Poczuj się jak w domu", jest bezpośrednim nawołaniem, by się "rozgościł". Fraza podobna do punktu drugiego, z tym że o ile zgrabniejsza lingwistycznie, to jednak dłuższa i pewnie marketingowcy odrzuciliby ją, bo napis na bilbordzie byłby zbyt długi. 


Jakikolwiek komentarz w tej sprawie jest chyba zbędny...