W dzisiejszym komentarzu dla tvn24 powołałem się na blogowy wpis redaktora Łukasza Warzechy. Wywołało to reakcję na samym blogu - w tym również reakcję autora tekstu.
Powody, dla których to zrobiłem:
1. Jestem częstym gościem salonu24, również jego użytkownikiem
2. Na opinie Pana redaktora Warzechy stacja TVN24 powoływała się ZANIM ja to zrobiłem. Z samej stacji zresztą dowiedziałem się o tym tekście, nie widziałem więc żadnego powodu, dla którego w rozmowie z dziennikarką tej stacji nie mógłbym się odnieść do cytowanego wcześniej materiału.
Redaktorowi zarzucono, że fakt zacytowania przeze mnie jego tekstu świadczy o "zażyłych relacjach z obecną autorytarną władzą". Równie dobrze powołanie się na tekst Pana Warzechy przez dziennikarzy stacji tvn24 mogłoby świadczyć o "zażyłych relacjach redaktora z koncernem ITI". Myślę, że "Komentatora" (to nick blogera, a nie mój stylistyczny cudzysłów) po prostu poniosła klawiatura i zapał polemiczny.
Na marginesie - dość trudno byłoby wykonywać pracę rzecznika nie odnosząc się do tekstów publikowanych przez dziennikarzy. Dotyczy to również cytowania.
No comments:
Post a Comment